Pierwszy wernisaż po remoncie Galerii Pod Szpakiem Stowarzyszenia Sztukowisko

To miejsce coraz bardziej wpisuje się mapę kulturalną miasta.

   Po latach istnienia jako GALERIA POD SZPAKIEM prowadzona przez klub plastyka nieprofesjonalnego, rok temu zmieniła właścicieli. Byli członkowie klubu utworzyli stowarzyszenie Sztukowisko i to rozpoczęło nową historię tego miejsca.

Przez rok nie inwestując w miejsce inwestowali w sztukę. Szereg niesamowitych wystaw z kraju i zagranicy doprowadził ich do tego miejsca w którym są teraz. 

   Czysty przypadek sprawił, że wykładowcy wraz z młodzieżą z „Przemyskiej Sorbony” odwiedzili to miejsce. Miejsce nieco ugryzione zębem czasu. Po wielu rozmowach udało się wypracować pomysł i finansowanie remontu galerii.  Stało się to między innymi dzięki galerii budowlanej Castorama. Kierownictwo tego sklepu przekazało niezbędne elementy do przeprowadzenia remontu. Członkowie i sympatycy Sztukowiska ostro zabrali się do prac , dzięki czemu teraz w DH SZPAK można cieszyć oko nową jeszcze pachnącą farbą galerią w której wystawy nabierają całkiem innego kolorytu. Nie stało by się to również dzięki szeroko zakrojonej pomocy właściciela tego miejsca czyli Panu Wojtkowi Szpakowi. Jak rasowy mecenas sztuki uwierzył w potrzebę istnienia tego miejsca, natomiast stowarzyszenie Sztukowisko odwdzięcza się za to szeregiem wspaniałych wystaw.

   Pierwszy wernisaż po remoncie Galerii Pod Szpakiem Stowarzyszenia Sztukowisko, to wystawa 23-letniej Kamili Sochy. Artystka ukończyłam Liceum Plastyczne w Jarosławiu ze specjalizacją Realizacje intermedialne w pracowni Dariusza Ledwosa. Jej debiutancka wystawa odbyła się w Galerii Debiutów u Attavantich w Jarosławiu. Pochodzi z małej miejscowości Czerwona Wola w powiecie przeworskim, obecnie mieszka i studiuje w Przemyślu na kierunku – Projektowanie graficzne. W 2023 obroniłam pracę licencjacką w pracowni edytorskiej prof. Tadeusza Nuckowskiego. Aktualnie studiuje na pierwszym roku studiów magisterskich na tym samym kierunku.

Pozwólmy jednak Kamili przedstawić się samej tekstem promującym jej wystawę.

Oto ja.

Urodzona w 2000 roku, 23-letnia mieszkanka małej, malowniczej wioski o nazwie Czerwona Wola mieszczącej się w powiecie przeworskim. W 2020 r. ukończyłam Liceum Plastyczne w Jarosławiu ze specjalizacją Realizacje intermedialne w pracowni Dariusza Ledwosa. W tym okresie miała miejsce moja debiutancka wystawa w Galerii Debiutów w Galerii u Attavantich w Jarosławiu.

Od 2020 mieszkam i studiuję w Przemyślu na kierunku Projektowanie graficzne. W 2023 obroniłam pracę licencjacką w pracowni edytorskiej prof. Tadeusza Nuckowskiego. Aktualnie jestem na pierwszym roku studiów magisterskich na tym samym kierunku.

Chwila, w której to właśnie farba ma władzę pokazuje, jak bardzo jesteśmy zależni i to ona jest świętą kapłanką. Wystarczy pozwolić jej działać samej. Niech ożyje i zdecyduje. Jestem uzależniona od natury. To ona sama decyduje jakie podejmie kroki. Pośredniczę w tym małym dziele stworzenia.

W grafice warsztatowej ważny jest nacisk prasy jak i ilość nałożonej farby. A co jeśli wyjdę poza schemat i sprawdzę sama, jakie natura ma dla mnie rozwiązania? Moja droga dopiero się zaczyna, nie znam wszystkich zasad panujących na świecie, ale czy to źle? Może brak znajomości ograniczeń pozwoli mi wyciągnąć z tego więcej, a może coś zupełnie innego, co będzie moim własnym, indywidualnym widocznym, zmaterializowanym językiem, próbą zwizualizowania mojego wnętrza.

Pierwszą inspiracją do stworzenia części cyklu prezentowanego na wystawie, była moja praca malarska pt. “Zarys” przedstawiająca fragment pracowni malarskiej. To w pracowni powstają nowe przekłady rzeczywistości a papier jest jedynie niedoskonałym medium, tak jak i obraz czy grafika.

Ta rzeczywistość to moja własna percepcja świata, z każdą emocją, która towarzyszy odbieraniu bodźców. Każdy ślad na tekturowej matrycy wycinał zachwiane, pękające rysy, tworząc coś wręcz organicznego, bliskiemu natury, która w ten sposób przypominała o sobie. Przebywając a nawet wychodząc z pracowni dostępujemy niezliczonych szans, aby jedną drobną rzecz zobaczyć pod wieloma odsłonami.

Potem pojawiła się myśl: “A co jeśli połączę grafiki z malarstwem?” Z każdą odbijaną pracą pragnęłam eksperymentować jeszcze bardziej i tak odeszłam od tradycyjnego rozwiązania jakim jest stworzenie pracy idealnej, pozwalając sobie na pozostawienie po sobie śladu w wielu wersjach.

Jednak nie liczyłam na przypadek i każdą pracę malowałam oddzielnie sprawdzając jakie efekty pojawią się gdy zrobię coś inaczej. Stąd jeden temat powtarzam wielokrotnie, aby raz za razem coraz bardziej przybliżać się do wyrażenia, który paradoksalnie w każdej odsłonie jest jednakowy a niepowtarzalny. Mimo jednej matrycy, każda odbitka “żyje” inaczej od pozostałych, co czyni ją wyjątkową. Różne wersje jednego zdarzenia nie są sprzeczne ze sobą. Razem łączą się tworząc pełniejszy obraz niewyrażalnych wrażeń.

Kamila Socha